Kolczyki, które już dawno temu zaczęłam. Na którymś zeszłorocznym spotkaniu u Moccate, za pomocą kowadełka i młotka Lunamin (nie miałam jeszcze własnego sprzętu) umłotkowałam zawijaski. Dopiero teraz doczekały się frywolitki i iolitu:)
Bardzo efektowne te kolczyki. Choć przyznaję, że sama bym się na nie nie zdecydowała w obawie, że włosy będą się plątać w te zawijaski. Ale u kogoś innego na pewno bym podziwiała :)
Bardzo efektowne te kolczyki.
OdpowiedzUsuńChoć przyznaję, że sama bym się na nie nie zdecydowała w obawie, że włosy będą się plątać w te zawijaski.
Ale u kogoś innego na pewno bym podziwiała :)
Superrr!!! :)
OdpowiedzUsuńI really like these!
OdpowiedzUsuńI love your tatted earring designs. This one caught my eye.
OdpowiedzUsuńkojarzą mi sie z barokiem:)
OdpowiedzUsuńWow. Beautiful.
OdpowiedzUsuńcudne, przy zwiazanych wlosach albo krotkich :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, zawijaski dodają im zadziorności:-)
OdpowiedzUsuńOhhhh maravillosos!!!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe połączenie :)
OdpowiedzUsuńPiekne polaczenie dwoch technik! A kolczyki kojarza mi sie z fontanna:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwie królewskie:)
OdpowiedzUsuńProszę o kontakt w sprawie wygranej:D
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują! Fantastyczny kształt
OdpowiedzUsuńBoskie są te dzwoneczki :)
OdpowiedzUsuńAle wymyślne, śliczne =}
OdpowiedzUsuńPiękne. Tak przeglądam Twojego bloga i dochodzę do wniosku, że bardzo zaniedbałam się biżuteryjnie. Musze się ogarnąć.
OdpowiedzUsuń