Zaczynam swoją przygodę z lutowaniem:) Zlutowałam miseczki z drutem, końcówki wyszlifowałam, wypolerowałam, dodałam frywolitkę, oponki rubinu, postukałam młotkiem i voila:)
A tutaj Teta-mały łobuz-zabiera włóczkę i zmyka. Zdjęcie niestety tylko takie, bo szybko zmykała, ale fajnie wyglądała z tym kłębkiem w pyszczku:)
Sztyfciki urocze i kotek również :)
OdpowiedzUsuńTeta wie co dobre;)
OdpowiedzUsuńŚliczne sztyfty:) Nie ma to jak małe polowanko;)
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo! Wyszły idealnie!
OdpowiedzUsuńKolczyki są śliczne! I brawa dla zdolnego kota :) Słodki to musiał być widok.
OdpowiedzUsuń