środa, 30 marca 2011

Niebieskie dzwoneczki

Kolczyki, które już dawno temu zaczęłam. Na którymś zeszłorocznym spotkaniu u Moccate, za pomocą kowadełka i młotka Lunamin (nie miałam jeszcze własnego sprzętu) umłotkowałam zawijaski. Dopiero teraz doczekały się frywolitki i iolitu:)



poniedziałek, 28 marca 2011

Urodzinki niedługo (Blog anniversary comming soon)

Właśnie sobie uświadomiłam, że jak chcę uczcić rok pisania bloga to już czas na ogłoszenie Candy:)
Nie mogę się zdecydować co oddać, więc na razie to niespodzianka, ale pomysł już mam. Zwycięzca wybierze sobie ulubiony (dostępny) kolor kryształków Swarovskiego w kształcie migdału, a ja wokół nich uplotę koronkę srebrną. Do wylosowania jest więc komplet kolczyki/klipsy+wisiorek ze Swarovskim i najładniejszą frywolitką jaką będę umiała zrobić za miesiąc:)

Zasady standardowe:
komentarz
obrazek z linkiem do mnie w pasku bocznym, facebooku lub czymkolwiek, a jak ktoś bardzo nie lubi to nigdzie
losowanie w tym dniu miesiąca, w którym był pierwszy mój wpis
zapisy do dnia poprzedzającego do północy


English:
I,m organizing giveaway, because of my blog anniversary.

There is a chance to win tatted Swarovski set-earing/clips+pendant in your favourite coloure.

You must leave a comment and insert an info picture with link to my blog on your blog, facebook,...
The draw is the same day as my first note on my blog.

niedziela, 27 marca 2011

Sutaszowa gorączka (Soutache fever)

Szaleństwo sutaszowe nie ominęło i mnie. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Na początku nie byłam zachwycona sutaszem. Ale jak zobaczyłam ostatnie frędzlowate kolczyki Lunamin to się zakochałam:)
Początki nie były łatwe. Gdy samouwielbienie po wykonaniu pierwszej pary zniknęło moim oczom ukazały się krzywe i wymięte tasiemki. Druga próba też nie najlepsza. Prezentuję więc oto trzecią parę, która już jako tako wygląda:)



piątek, 25 marca 2011

Dzwoneczek (Bell)

Dzwoneczek z labradorytem. Nieumiejętność posługiwania się sprawnego palnikiem spowodowała na dole wżer i kilka nierówności:) Ale młotkowanie trochę poprawiło sytuację i jak na pierwszą próbę to może być.



czwartek, 24 marca 2011

środa, 16 marca 2011

Rubiny w złocie (Ruby in gold)

Bohater tytułowy dzisiejszego posta, czyli piękne krople rubinu oplecione złotą nitką (srebrna się skończyła i nie chce mi się iść do miasta po nią:)




Kolejnym bohaterem dzisiejszego posta jest ten oto wspaniały motylek, który przyleciał do mnie od Loquacee w towarzystwie minerałkowych przydasiów. Dziękuję Agnieszko:)


Na koniec rzecz równie ważna. Zapraszam na kolejną edycję Jarmarku Progressteronowego w Poznaniu na ul. Kutrzeby (Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa) w weekend 19-20.03. Skład biżuteryjny standardowy- Lunamin, Moccate i ja.

Jarmark już był w zeszły weekend, ale zapomniałam napisać. Byłam zajęta opieką nad moją kotką, bo miała sterylizację. Dzielnie ją zniosła i teraz pomimo, że jeszcze z brzucha wystają nitki, skacze wyżej niż przed tygodniem. Jutro zdjęcie szwów i kotek będzie zdrowy:)

niedziela, 6 marca 2011

Złote góry (Golden mountains)

W końcu zrobiłam kolczyki ze złotej nitki. Wcześniej nie zrobiłam jeszcze żadnej biżuterii w złocie, ponieważ nie przepadam za złotym. Ale lapis lazuli z pirytem prosił się o oprawę złotą i spodobało mi się. Będzie więcej złotych kolczyków:)