niedziela, 17 lutego 2013

Dzień w Wytwórni Antidotum

Dwa tygodnie temu uczestniczyłam razem z czterdziestoma innymi biżuteryjkami w warsztatach zorganizowanych przez Wytwórnię Antidotum. Poznałam na żywo dziewczyny znane mi tylko z rzeczywistości wirtualnej oraz spotkałam się z tymi, które spotykam regularnie, czyli poznańskie biżuteryjki Lunamin, Moccate i Weraph.

Bez Weraph

Kurs, w którym uczestniczyłam nazywał się kursem złotniczym trzeciego stopnia i oprawialiśmy tam cyrkonię. Technika tej oprawy była mi całkiem nieznana i spodobała mi się bardzo. Niedługo mój mini warsztat złotniczy wzbogaci się o kolejne narzędzia i materiały. Dla mnie najtrudniejsze okazało się lutowanie. Jak zwykle spaliłam za bardzo jeden fragment i musiałam robić cargę od nowa. A i tak coś mi słabo wyszło. Na końcu już się spieszyłam bo mało czasu zostało i krzywo zakułam kamień. Tak się to teraz prezentuje. Na dodatek ma sporo plam od lutu i jeszcze nie jest wyszlifowany. Mimo wszystko myślę, że kiedyś to wykończę:)





Całe spotkanie było bardzo inspirujące. Pracownie Wytwórni oraz nauczyciele są bardzo profesjonalni. Szkoda, że w Poznaniu nie ma takiej szkoły. Dziękuję serdecznie organizatorom oraz uczestniczkom.
Zdjęcia z warsztatów można zobaczyć pod adresem http://wytwornia.antidotum.pl/wydarzenia/wydarzenia-20122013/ogolnopolskie-spotkanie-tych-ktorzy-robia-bizuterie-i-sie-tym-chwala/ oraz na facebooku.

Z ostatniej chwili: organizatorzy z Wytwórni udostępnili filmik z wydarzenia:


2 komentarze:

  1. Też żałuję, że w Poznaniu nie ma takiej pracowni.. Kiedyś miałam okazję Antidotum odwiedzić i od tego czasu siedzi mi w głowie marzenie warsztatów tam... Dlatego zazdroszczę Tobie i pozostałym tej możliwości i czasu tam spędzonego - o doborowym towarzystwie już nie wspominając :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kurs. Warszawa ma swoją szkołę jubilerską, popołudniową, ale tam bardzo poważnie podchodzą do sprawy - są sprawdziany, klasówki itp, a zajęcia od poniedziałku do piątku, więc dla ludzi z obowiązkami (co by nie powiedzieć "normalnych") to nierealne, niestety.

    OdpowiedzUsuń