Sukienka w sam raz na miarę początkującej krawcowej:) Odważyłam się uszyć coś sobie. Wykrój sukienki z Burdy czerwcowej i instrukcja krok po kroku były proste. Gorzej z wykonaniem. Papier, na który przerysowałam wykrój był za gruby i trzeba go było podświetlić od spodu, żeby było widać linie (gdzie się kupuje cienki papier do wykrojów?). Potem nastąpiło przygotowanie materiału. Kupiłam dżersej, ale chyba nie jest to najlepszy materiał dla początkującej. Rozciągał się we wszystkie strony i za nic nie chciał równo ułożyć, co było chyba winą prania, a raczej suszenia. Oczywiście odbiły mi się klamerki na nim:) Krój całe szczęście zamaskował lekkie nierówności:) Z powodu nieszczęsnych klamerek musiałam zrobić jeszcze jedno pranie-teraz już gotowej sukienki. Aby uniknąć kolejnych wgnieceń suszyłam na wieszaku pionowo. Oczywiście rozciągnęła mi się w pionie. Teraz więc ją poprawiam. A zdjęcia sprzed prania:) Ostateczny efekt jest całkiem inny niż zdjęcie w Burdzie.
Są też kieszonki:)
Sliczna!!! Ja też kiedyś (bardzo, bardzo dawno temu) próbowałam szyć wg. wykrojów z Burdy.
OdpowiedzUsuńMogę tylko popodziwiać efekt, bo szycie to zupełnie nie moja bajka :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna wyszła, jeśli to początki, to ciekawe co będzie później :) A co do papieru... ja go w ogóle nie używam, za to używam folii takiej do szklarni, bo są wielkie arkusze, można maziać mazakami, no i trwałość większa takiego wykroju (to patent mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, świetnie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńPapier to może byc kalka techniczna (nie lubię), ale też bywa w sklepach papierniczych półprzezroczysty papier do pakowania (tak z grubsza wygląda jak "pergaminowy" papier śniadaniowy), idealnie się nadaje.
OdpowiedzUsuńZdolniacha! Szycie tonie moja bajka, choć wychowałam się przy maszynie w warsztacie krawieckim... Podziwiam więc w dwójnasób :)
OdpowiedzUsuńBrawo! Nie zielona? :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego początku!
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam do form tzw półpergamin,a teraz używam zwykłego szarobrązowego papieru pakowego: rozkładam go na podłodze w pokoju,na dywanie,na to nakładam burdową rozkładówkę,sprawdzam czy równo i szpileczką po konturach wkłuwam.Taka domorosła metoda,jak się nie ma radełka.
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów!
Dziękuję za komentarze i rady:)
OdpowiedzUsuńPiękna i prosta w moim ukochanym różu:-))
OdpowiedzUsuń